6 lutego 2016

29 faktów o mnie (na ostatni rok przed trzydziestką)

3 komentarze:
 
Fot. Miss Playground, http://www.missplayground.com/

Odnoszę wrażenie, że każdy bloger (blogerka) popełnił kiedyś - albo jest bliski popełnienia - koronny wpis ku zaspokojeniu ciekawości swoich czytelników. Jest to -naście tudzież -dziesiąt faktów "o nim", "z jego "życia", "zaskakujących" albo "nieznanych". Prowadząc bloga od prawie półtora roku, skończywszy niedawno dwadzieścia dziewięć lat i nie mogąc się jeszcze poszczycić tego pokroju wpisową wyżyną literacką, stwierdziłam, że dalej nie można tak żyć. Wszyscy mają Mambę - mam i ja. Do roboty. 

1. Nie pamiętam, jakie imię przyjęłam podczas bierzmowania. Wiem tylko, że była to albo Weronika, albo Wiktoria. Za każdym razem obiecuję sobie to sprawdzić w papierologii domu rodzinnego, ale temat okazuje się być tak nieistotny i "nic niewnoszący do mojej nieśmiertelnej duszy", cytując licealną polonistkę, że poddaję się walkowerem, przeglądając w zamian horoskopy w "Pani". Są plusy - w postaci jednej dwudziestej dziewiątej materiału do tego wpisu.

2. Nie tylko Segritta obgryzała paznokcie. Ja również. Konsekwentnie i z dokładnością godną szwajcarskiego zegarka, aż do szesnastego roku życia (nie pytajcie, kiedy zaczęłam). Uratowały mnie (pierwsze i ostatnie w życiu) tipsy, dzięki którym zaczęłam mieć paznokcie. Od tego czasu cieszę sie mocna płytką bez problemów (odpukać), a paznokcie nałogowo maluję, zmieniając lakier średnio dwa/trzy razy w tygodniu. 

3. Kompulsywnie kupuję książki, żeby następnie symultanicznie je czytać, najczęściej w układzie - jedna dla czystej przyjemności (powieść), druga dla przyjemności skażonej obowiązkiem samoksztalcenia (poradnik z dziedziny biznes/marketing/psychologia).

4. W wieku dziewięciu lat zostałam laureatką międzyszkolnego konkursu ortograficznego. 

5. W związku z powyższym, jednymi z moich ulubionych lektur wczesnego dzieciństwa były słowniki. Oprócz ortograficznego - również języka polskiego i wyrazów bliskoznacznych.

6. Przeklinam niezwykle rzadko, prawie wcale. Na tyle rzadko, że gdy pewnego wieczoru w ubiegłym roku, złamawszy w ręku plastikowy wieszak (to nie byle jaki powód przecież!), wyrwało mi się z ust słowo na "k...", mój chłopak nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał.  A gdy już uwierzył - nie mógł się otrząsnąć. Od tego czasu większość wieszaków w szafie to oczywiście te drewniane.

7. Jako dziecko bardzo lubiłam szczepionki i zastrzyki. Rodzinną anegdotą jest historia z wakacji w Giżycku, podczas których zachorowałam na zapalenie płuc. Zamiast na zjeżdżalnię w jeziorze, codziennie przez dziesięć dni wdrapywałam się na przykryte białą płachtą lekarskie łóżko, pytając, czy zamiast pastylki mogłabym poprosić o kolejny zastrzyk. Do dzisiaj nie mam absolutnie nic przeciwko pobraniom krwi.

8. Mam na brodzie dwie blizny. Zabawne, że ogromnych rozmiarów kamień, po którym chodziłam w wieku lat sześciu z zamkniętymi oczami i - kilka lat później - huśtawka osadzona na zbyt twardej metalowej nodze, zostawiły po sobie dokładnie takie same ślady, w dokładnie tym samym miejscu. 

9. Mam bardzo dobrą pamięć wzrokową. Do twarzy, miejsc i wszystkiego innego, co podchodzi pod tą kategorię. 

10. Pozostając w temacie wzroku - jestem też posiadaczką dość imponującej krótkowzroczności w wymiarze -6,75 P i -7,00 L. I wierzcie mi na słowo - żadne ramki, od żadnego projektanta, nie kosztują tyle, ile maksymalnie pocienione szkła do okularów. Oprawki TH, CH czy DKNY to przy tym mały pikuś. 

11. Jestem bardzo emocjonalna. Potrafię rozpłakać się bez ostrzeżenia, ze smutku, radości albo tak po prostu, zaskakując nawet samą siebie i swoje pieczołowicie pomalowane oko. Nie znasz, człowieku, dnia ani godziny.

12. Nie uznaję i nie praktykuję spania w ciągu dnia, czyli drzemek. Zdarzyły mi się łącznie może pięć razy w życiu i za każdym razem oznaczały, że świat się kończył po gorączce poprzedniej nocy. Szczęśliwie, swoje najbardziej imprezowe  lata (a w zasadzie - miesiące) mam już za sobą i nie zamierzam do nich powracać. A kysz, przeklęte, drzemki!

13. Cierpię na autozdiagnozowaną nerwicę natręctw w klasycznym wydaniu. Potrafię zawrócić z biura (godzina drogi w jedną stronę), żeby sprawdzić, czy wyłączyłam żelazko/piekarnik/zamknęłam drzwi. Szczęśliwie nie zdarza mi się to nagminnie, ale gdy przypałęta się znajomy niepokój ducha, bynajmniej nie jest mi do śmiechu.

14. Prawo jazdy zrobiłam w wieku dwudziestu dwóch lat, zdając za piątym podejściem - przy czym pierwsze trzy razy oblałam na placu manewrowym, zapadając na chorobę drżącej nogi na sprzęgle. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że z powodu latającej stopy kilkukrotnie uwalę jazdę po łuku. A pomyśleć, że moją największą zmorą na terenie ośrodka miało być ruszenie pod górkę (śniło mi się po nocach).

15. Niedawno zdałam sobie sprawę z tego, że to UK kształtuje mnie zawodowo, mimo wspaniałych początków i kilkuletniego bezcennego doświadczenia zebranego w Polsce. Bo to właśnie tutaj prawdziwie wyszłam po raz pierwszy (a następnie - drugi) ze swojej strefy komfortu, wysłałam więcej CV i listów motywacyjnych, odbyłam więcej rozmów kwalifikacyjnych i w ogóle przeżyłam dużo więcej stresu związanego z procesami rekrutacyjnymi. 

16. Moim ulubionym alkoholem jest czerwone wino, oczywiście w ilości niedoprowadzającej do drzemki następnego dnia.

17. Ulubionym czerwonym winem - francuskie Chateauneuf-du-Pape i chilijskie Casilliero del Diablo. 

18.  Nie jestem duszą towarzystwa i zdecydowanie zyskuję przy bliższym poznaniu; zdecydowanie wolę kameralne spotkania niż duże spędy.

19.  Z braku innych nałogów popadłam w uzależnienie od perfum, o czym szerzej pisałam kiedyś TUTAJ. W skrócie, miesiąc bez nowej flaszki to mesiąc stracony. Od niedawna, oprócz "tradycyjnych" zapachów, uraczam się również orientalnymi bezalkoholowymi olejkami o oryginalnych aromatach, których trwałość na skórze jest po prostu niebywała. 

20. Łatwo przywiązuję się do nowych rzeczy i miejsc, i mam ściśnięte serce, gdy muszę się z nimi rozstać. Uroniłam łezkę m.in. gdy zostawiałam w Warszawie swój samochód. Szczęśliwie jest w dobrych rękach i za każdym razem, gdy przyjeżdżam do Polski, odwdzięcza mi się zapachem, który znam na pamięć i który w ogóle się nie zmienił, odkąd po raz pierwszy do niego wsiadłam.

21. Codziennie (od około dwóch lat) zjadam pół stołowej łyżki zmielonej kurkumy zmieszanej z odrobiną czarnego pieprzu i oliwą z oliwek; rzecz dzieje się najczęściej w godzinach wieczornych. Kurkuma posiada niesamowite wręcz właściwości antynowotworowe. 

22. Uwielbiam słowo "inspirujący" i wszystko, co jest inspirujące. Ludzi, książki, prezentacje - wszystko, co stymuluje, napędza i motywuje, a przy okazji pozwala zapisywać gdzie popadnie złote myśli - czyjeś i własne, przypadkowe.

23. Mimo że nie mam ulubionego koloru, posiadam ulubiony kolor szminki, ba - w ogóle ulubioną szminkę, bez której nie wyobrażam sobie życia. Jest nią czerwona pomadka Rouge Dior 999.

24. Nie suszę włosów, co ściśle wiąże się z tym, że ich nie układam. No, może poza wyjątkiem dużych imprez towarzyskich/rodzinnych kilka razy do roku.

25. Wyhodowałam w sobie totalną alergię na plotki w pracy. Nie znoszę szeptania, dywagacji i chichotów za plecami. Z doświadczenia wiem też, że najwięksi plotkarze są zazwyczaj największymi narzekaczami i osobami, którym brak odwagi, żeby zrobić ze swoim życiem (przynajmniej tym zawodowym) coś bardziej pożytecznego niż spędzać je przy mikrofalówce komentując to i owo, nie wspominając o tamtym.

26.  Bywam nieoryginalna - moje ulubione lody to Haagen Dazs  o smaku Strawberry Cheescake.

27. Boję się burzy, os i niedźwiedzi (kolejność przypadkowa). Panicznie. 

28. Gdy jestem sama w domu, zazwyczaj przebywam w kompletnej ciszy. Zero muzyki, filmu w tle (no chyba, że oglądam film), czegokolwiek. Lubię bezgłos i czas sam na sam ze sobą z własnymi myślami; chyba nigdy mi się to nie znudzi. 

29. Pierwszą rzeczą, którą robię po wstaniu z łóżka w sobotę jest sprzątanie łazienki. Tak, jeszcze przed śniadaniem. Wierzę, że wypucowany sedes, lśniące kafelki i niezakurzone wieczka równo poukładanych kosmetyków pomogą mi stawić czoło chaosowi neobliczalnego świata.

No i jak - zaskoczyłam Was czymś? 

3 komentarze:

  1. Witaj, chetnie przeczytalam ten post :) Pierwszy raz tutaj trafilam i lubie, jak piszesz!

    Bardzo ciekawe i zabawne, co czyni nas wlasnie ta osoba, ktora jestesmy.. To zadziwiajace, prawda? Zwlaszcza bo takie cechy czy zwyczaje powoduja, ze identifikujemy sie z osoba, ktora nawet nie znamy i czujemy sympatie :D

    Szczegolnie mnie zaciekawil punkt 15.. Bylabys gotowa podzielic sie Twoja historia? Czym sie zajmujesz i co sie skusilo do tego aby szukac wyzwania? Jak one wygladaly i czy skoki, ktore dzieki nim pokonalas, spowodowaly, ze wyladowalas w kompletnie innym miejscu czy dzieki nim zrobilas wielkie kroki do przodu?

    Pytam, bo sama akurat jakos stoje w miejscu..

    Haha, zadziwilas mnie punktem 28! Ale co do punktu 29 - sama czesto zmywam naczynia zaraz z rana przed sniadaniem ;D Wiem, moglabym zrobic to od razu wieczorem, ale nie moge sie spiac. Jednak z samego rana nie ma problemu^^

    Bardzo Ci dziekuje i zycze wszystkiego najlepszego!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Daisy, dzięuję za obszerny komentarz! :)
      Bardzo chętnie podzielę się swoimi perypetiami zawodowymi w jednym z najbliższych wpisów (właśnie dopisałam temat do listy), tym bardziej, że chodziło mi to po głowie juz od jakiegoś czasu. Teraz widzę, że mam dodatkowy powód. :)
      Pozdrawiam!

      Usuń

 
© 2012. Design by Main-Blogger - Blogger Template and Blogging Stuff