17 stycznia 2015

O szczęściu, co się sprzedawać nie chce.

Brak komentarzy:
 
Fot. http://www.theminimalists.com/
Było sobie raz Szczęście. Niewysokie, chude i od czasu do czasu szczerbate, ale zawsze uśmiechnięte. Podkowa od ucha do ucha, świeczki na torcie w oczach, słychać je było na drugim końcu miasta, chociaż mikrofonu nigdy nie potrzebowało. Paradoksem Szczęścia było to, że nie mając niczego, mogło mieć wszystko. 

***

PUBLICZNE

Śledząc mediowe doniesienia, trudno oprzeć się wrażeniu, że szczęście - jeśli w ogóle jest - mało go wokół. Tragedia goni tragedię, matki zabijają własne dzieci albo dzieci mordują rodziców. Trzask, pif-paf, bang. Tu brakuje nawet wody do picia, tam ktoś nie jest w stanie wydostać się z domu inaczej niż za pomocą dźwigu, jeszcze gdzie indziej zaginął kolejny samolot z ponad setką pasażerów na pokładzie. Smutek, płacz, cierpienie.

Od świtu do nocy, nieustannie i niezmęczenie, telewizja, prasa i radio karmią nas przygniatającymi wiadomościami. Siedząc na kanapie, wcinamy to, co widzimy i słyszymy. Obrastamy w tłuszcz traumy, żalu 
i hektolitrów łez. Każde kolejne nieszczęście jest jak niechciany kilogram. W obawie przed wszystkim, co wokół, coraz ciężej jest się nam podźwignąć ze świata niesprawiedliwości i nieszczęścia. Śmiało wystawić głowę
w stronę słońca. Bosymi stopami podeptać trawę, która może wreszcie kiedyś przestanie być bardziej zielona
u sąsiada.

PRYWATNE

Spotykamy się z kumplem albo przyjaciółką. Szybka wymiana plotkowych dóbr popijana latte w termicznej szklance albo rozlewana do brzuchatych kieliszków razem z czerwonym winem, zazwyczaj prowadzi w jedno i to samo miejsce. Kaśka i Piotrek się rozstali, siostra jednego z nich popadła w depresję, Anka zmaga się z chorobą. Nieźle ma się w zasadzie tylko Julka. Wiedzie nudne mieszczańskie życie bez ekscesów, wszystko jej się układa, chyba jest szczęśliwa. No właśnie. 

Często stawiamy "zwyczajne" szczęście  w parze z czymś nudnym i nieekscytującym. Niech idą pod rękę, taką zwykłą i codzienną, aż gdzieś tam, hen, na horyzoncie zleją się w jedno. W ten sposób sami deprecjonujemy szczęście. To samo szczęście, którego tak pragniemy i którego sobie kilka razy do roku życzymy, nie do końca chyba nadążając refleksją i zrozumieniem za swoim językiem.

NAUKOWE

Garść statystyk na temat szczęścia pojawia się w książce Eckarta von Hirschhausena Szczęście rzadko zjawia się 
w pojedynkę. Miał w nią swój wkład niemiecki naukowiec Manfred Spitzer, który w jednym z rozdziałów pisze: "Nauka o szczęściu to stosunkowo delikatna roślinka w porównaniu z wiedzą o strachu, złości czy depresji. Pomiędzy rokiem 1967 i 1994 poświęcono tym zagadnieniom około dziewięćdziesięciu tysięcy artykułów
w specjalistycznych czasopismach naukowych, w analogicznym zaś okresie odnotowano jedynie pięć tysięcy publikacji na temat szczęścia, radości i zadowolenia. Stosunek negatywów do pozytywów był przytłaczający na korzyść tych pierwszych - 18:1". I mimo że w ostatnich dwudziestu latach tematyka szczęścia zaczęła cieszyć się na polu nauki większą niż kiedyś popularnością, w zestawieniu z zainteresowaniem swoim oponentem, szczęście nadal wygląda blado.

Dlaczego? 

Dlaczego dyskurs publiczy, prywatny i naukowy ma jeden wspólny mianownik - faworyzuje nieszczęście kosztem szczęścia? 

Bo szczęście jest mniej fotogeniczne i przez to gorzej się sprzedaje, czy tego chcemy, czy nie. A oprócz tego, ludzie często są zawistni. Nie potrafią szczerze cieszyć się cudzym powodzeniem i dobrobytem. Lepiej więc powielać obraz tego, co ciemne, smutne i złe. Po raz kolejny prawda okazuje się brzydka.

I właśnie dlatego warto robić wszystko, żeby przynajmniej na kilku metrach kwadratowych swojego własnego życia nie być żądnym zysku marketingowcem. Zamiast tego - rozdawać wokół to, co dobre. Dzielić się swoim szczęściem. Nie wstydzić się go i mówić o nim głośno.

Bo szczęście jest zaraźliwe.
Bo szczęście często jest na wyciągnięcie ręki.
A potem jest już jedynie w naszych rękach.

Zwykłe, codzienne, nie zawsze w wieczorowej kiecce i szpilkach od Manolo, tańczące do rana na stole i krzyczące do mikrofonu. Ale to nie znaczy, że nudne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 
© 2012. Design by Main-Blogger - Blogger Template and Blogging Stuff