22 października 2014

Mężczyzno w temperaturze pokojowej!

2 komentarze:
 
Fot. Getty / http://www.telegraph.co.uk/

Czyli taki w sam raz. 
Już nie ciepła klucho, ale jeszcze nie zimny draniu. 
Co rozpali emocje i ostudzi niezdrowy zapał. 
Z olejem w głowie, a głową na karku. 
Z bickiem widocznym, choć w obwodzie mniejszym niż biust Marty Grycan. 
Silny na tyle, żeby udźwignąć nasze babskie niezdecydowanie, zmiany humorów i huśtawkę nastrojów, i to nie tylko w czasie PMS (torebkę już niekoniecznie). 
Taki, który zakręci nam w głowie nie po to, żeby następnie obrócić się na pięcie i zwiać. 
Który siarczyście przeklnie, ale mięsem rzucać nie będzie. Mięso będzie jeść, oj, jak będzie je jeść! 
A jak skończy, kulturalnie podziękuje. 
Co za rękę, pod rękę i za cycki złapie. 
Z pasją. Nie tylko w łapaniu, ale taką w ogóle. 
Taki, co nas weźmie słowami, bo będzie wiedział, że seks jest w nas zawsze, ale największy wtedy, gdy kręci nas mózg.

Gdzie jesteś? Pełno cię na ulicach, a jakoby nikogo nie było albo jak śpiewała Natalia "Im więcej ciebie, tym mniej". 

Niełatwe jest życie dzisiejszej singielki i mówię to nie inaczej, niż jako była (i nie taka znowu dawna) singielka właśnie. Nakarmiona autopsją, której bez popicia winem czasami przełknąć się nie dało, wiem, że nie jest lekko, dziewczyny. Gdy każdy (albo prawie każdy) kolejny weekend rozczarowuje i zmazuje złudzenia co do męskiej płci, tak, jak my zmazujemy nad ranem misternie nakładany kilka godzin wcześniej makijaż. Bo nawet jeśli nie szukamy, to chciałybyśmy znaleźć. Albo przynajmniej - zostać znalezione, przez "niego odpowiedniego". I nie ma co się wstydzić, negować i zapierać butami na wysokich, niewygodnych obcasach albo zupełnie bez obcasów - zależnie od tego, gdzie szukamy, "nie szukając" - że tak nie jest. Bo jest.

Bo nawet elektrony wiedzą o tym, że fajnie być sparowanymi. Bo koc i kapcie jesienią dobre są zawsze, ale najlepsze są wtedy, gdy koc jest jeden, a kapci są dwie pary. Bo najbliższy i najsmaczniejszy targ śniadaniowy jest nie na Powiślu, a pod poranną kołdrą w sobotę, gdy karmimy się zaspanymi jeszcze dotykami. Bo każdy wie dlaczego.

A my, wbrew pozorom już sprawianym albo tym, które dopiero chcemy sprawiać, nie jesteśmy przecież aż tak skomplikowane, żeby siedzieć nad nami z instrukcją obsługi. Wystarczy się przysiąść. Ale tak zdecydowanie, po męsku, a nie jak ciapa.

Zamiast być niezręcznym, lepiej mocno wziąć nas za rękę.

Na pierwszych randkach nie pytać, tylko proponować, w ostateczności zadawać pytania zamknięte, bo nasze wahania, wątpliwości i niezdecydowanie potrafiłyby wytrącić z równowagi nawet Dalajlamę.

Wystarczy wiedzieć, że czasami chcemy, nie chcąc.

Że nieważne jak silne same jesteśmy, chcemy, żeby facet był silniejszy od nas.

Że mimo że to my jesteśmy najpiękniejsze, facet ma zauważać inne piękne kobiety. Bo tylko wtedy jest facetem
z krwi i kości, a nie nakręcaną magią chwili pozytywką.

Wystarczy być sobą, nie być idiotą i się trochę postarać.






2 komentarze:

  1. Nie jestem singielka, ale podpisuje sie w 100% :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-) Wysunę jednak śmiałą hipotezę, że kiedyś singielką byłaś ;-). Pozdrawiam!

      Usuń

 
© 2012. Design by Main-Blogger - Blogger Template and Blogging Stuff